GRH Kompania Czerwonego Smoka
Forum GRH Kompanii Czerwonego Smoka

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

sen

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRH Kompania Czerwonego Smoka Strona Główna -> Off-Topic
Autor Wiadomość
Mesil
Wasal Marcin
Wasal Marcin


Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk 1230-1280

PostWysłany: Wto 21:17, 12 Lip 2011    Temat postu: sen

Znalazłem bardzo ciekawe opowiadanie Cool


Admirał Piett trwał niewzruszenie u boku swego zwierzchnika. W zasadzie nie musiał być obecny przy składaniu tego raportu, niemniej jednak miał przeczucie, że lord Vader i tak by go wezwał. Kończył się nocny dyżur, a zejście z mostka wymagało potwierdzenia u najwyższego dowódcy.
Kiedy więc lord Vader wysłuchał raportu kapitana Dewastatora, Piett wyprostował się w oczekiwaniu. Tak, jak przypuszczał, Vader zwrócił się ku niemu.
- Osłony trzy-czwarte, prędkość podświetlna. Nim uda się pan na spoczynek, admirale, proszę zarządzić przygotowania zmiany kursu. Wracamy na Coruscant. Niech... programiści... ustalą...parametry... - Vader nagle zaczął mówić coraz wolniej, jakby z roztargnieniem, aż wreszcie zupełnie zamilkł.
Piett drgnął niespokojnie, pytająco marszcząc brwi. Spojrzał uważnie na Czarnego Lorda. Był na tyle wyczulony, że umiał rozpoznać kiedy wzrok Vadera zatrzymywał się na nim. Teraz Sith nie patrzył na niego, tylko na coś za jego plecami. Piett odwrócił się podążając za jego spojrzeniem... w samą porę, by ujrzeć małego, czarnego królika znikającego za panelem sterowania. Młodszy nawigator również zauważył zwierzątko, jego wzrok wystrzelił jak błyskawica ku Vaderowi, po czym jeszcze szybciej powrócił do pulpitu w jakże typowym odruchu "ja nic nie widziałem".
Zapadła straszna, niemal namacalna cisza.
- Piett? - odezwał się po chwili Vader.
- Tak, panie? - Miłosierny Stwórco, niech się okaże, że to sen...
To nie był sen. Króliczek wystawił filuternie łebek zza wspornika, po czym schował się za butem nawigatora. Nieszczęsny chłopak udawał, że go tam nie ma.
- Mógłbym przysiąc, że właśnie zobaczyłem królika, Piett...
Admirał przez chwile walcząc z chęcią, by się po wariacku zacząć śmiać. Opanował się, przywołując całą siłę woli. Był w końcu zawodowcem. Nie takie rzeczy widywał. Ale królik...?! Skąd... Kto...
- Obawiam się, że ja też go widziałem milordzie. - Piett odruchowo popatrzył na Vadera w oczekiwaniu reakcji - trochę bez sensu, biorąc pod uwagę maskę.
- Cieszę się, bo oznacza to, że nie oszalałem. JESZCZE nie...
Królik porzucił właśnie bezpieczną przystań za butami nawigatora i przystąpił do zwiedzania stanowisk operatorów pola siłowego. Zrobiło się niewielkie poruszenie. (Niewiekie, bo Vader patrzył w tamtą stronę; poruszenie, bo mimo wszystko króliki nieczęsto się tam widywało)
- Piett?
- Tak?
- Czy ja o czymś nie wiem?
- Sir?
- Od kiedy werbujemy króliki?
Piett pozwolił sobie na nerwowy uśmiech. Nie miał pojęcia, co odpowiedzieć. Miał ochotę wypalić, że sądząc z umaszczenia, królik należy do obsługi naziemnej, wolał jednak nie ryzykować. Lord Vader przejawiał czasami poczucie humoru, ale jak większość cech Czarnego Lorda bywało ono dość... ekstremalne...
- Czy ten królik często tu bywa?
- Sir, widzę go po raz pierwszy.
- Jesteś pewny?
- Absolutnie, milordzie.
- Wygląda na zadomowionego.
Znów zapadła cisza, Czarny Lord i admirał zgodnie obserwowali, jak zwierzątko z werwą czyści sobie pyszczek łapkami.
- Co zamierza pan zrobić w zaistniałej sytuacji, admirale? - spytał Vader, przyglądając się jak królik wdzięcznie staje słupka i rozgląda się na boki.
Piet wyprostował się natychmiast.
- Sayer!
Jego adiutant postąpił dwa kroki do przodu.
- Złapcie to zwierze i ustalcie, kto je ty wpuścił.
- Tak jest!
łatwo powiedzieć, trudniej wyonać. Króliki nie lubią być łapane. i kiedy chcą potrafią być bardzo, bardzo szybkie. i złe. Piett z rosnącym niepokojem obserwował pościg załogi za rączym stworzeniem. Kiedy królik, wściekle wierzgając, wywinął się kolejnemu oficerowi, admirał kątem oka zerknął na Vadera. Czarny lord zauważył to spojrzenie.
- Może przywołać odziały szturmowe, jak pan sądzi admirale? - zapytał lodowatym tonem.
Piett spojrzał na niego bezradnie.
- Mam go zastrzelić? - spytał w przypływie beznadziei.
- Oszalałeś, Piett?!
Oficerowie zaprzestali pościgu i gwałtownie podrywali się z kolan, widząc zbliżającego się do nich Vadera.
Czarny Lord przyklęknął i zapukał palcami w posadzkę. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, królik natychmiast zmaterializował się przy nim.
- Czyj on jest? - zapytał Vader nie podnosząc głowy.
Oficerowie popatrzyli po sobie. Nikt nie odpowiedział. Piett, jak zahipnotyzowany patrzył na dłoń w czarnej rękawicy, przesuwającą się po króliczym futerku. królik rozpłaszczył się na podłodze pod tym dotykiem, łapy rozjechały mu się na boki. Vader podrapał go jeszcze za uszami, po czym wyprostował się.
W korytarzu rozbrzmiały kroki i czyjeś ożywione głosy. Chwilę później zakłopotany agent ochrony meldował, że zatrzymano człowieka, który usiłował dostać się na mostek w poszukiwaniu zaginionego zwierzęcia.
Wszystkie oczy skierowały się na lorda Vadera.
- Mhm. - to było wszystko, co usłyszeli.
- Kazać go wprowadzić? - zapytał usłużnie Piett.
- O tak.
Tym razem wszystkie spojrzenia, jak na komendę powędrowały ku grodzi, zza której wynurzył się osobnik w stopniu sierżanta o sympatycznej, acz zdenerwowanej powierzchowności, eskortowany przez agentów ochrony. Osobnik, jednym spojrzeniem omiótł całe zgromadzenie i jego wzrok spoczął na króliku, przycupniętym koło buta Vadera.
- Tu jest! - wykrzyknął rozpromieniony - A już się bałem, że mi się... oj.
Dopiero teraz dotarła do niego groźna niepowaga sytuacji.
- Bardzo przepraszam, nie wiem, jak on się tu znalazł. Już go stąd...
- Nazwisko! - padła komenda.
Sierżant zawahał się.
- Moje?
- Nie, moje. - wycedził Vader.
- Yyy... Vader, sir. - odpowiedział sierżant usłużnie po chwili wahania.
Piett zbladł. To się dzieje naprawdę. Zaraz się obudzę i wszystko będzie dobrze...
Vader spojrzał na zebranych wokół oficerów.
- Wracajcie do swoich obowiązków - powiedział spokojnie. Nie minęły trzy sekundy, a dookoła zrobiło się pusto. Zostali tylko we czterech. Vader, Piett, sierżant. I królik.
- Skoro już ustaliliśmy moje personalia, rad bym się dowiedzieć jak brzmi w a s z e nazwisko, sierżancie.
- Sierżant Nobbs, pszepana - wtrącił szybko zapytany, idąc po rozum do głowy.
- To twój królik?
- Tak, pszepana. Chociaż w zasadzie to nie.
Piett zacisnął powieki, podświadomie oczekując masakry.
Masakra nie nastąpiła.
- Odniosłem wrażenie, że się znacie - zauważył Vader.
- To jest Wtoruś.
- Miło mi - oświadczył Vader. Trudno było cokolwiek wywnioskować z tonu jego głosu.
Piett zastanawiał się jak długo jeszcze Czarny Lord zdoła utrzymać na wodzy swój słynny temperament. Właściwie, dlaczego do tej pory nie wybuchnął?...
- To królik Dzidzi, mojej bratanicy, pszepana. Wyjechała na ferie, a mój brat się rozłożył. Weź, mówi, tego bydlaka na przechowanie, bo ja sobie rady nie dam. To wziąłem.
- A nie przyszło wam do głowy, że niszczyciel imperialny to nie jest królikarnia? - nie wytrzymał Piett.
- Ale w przepisach nie ma mowy o tym, że nie wolno tu trzymać królików! - zaprotestował z mocą sierżant.
piett n moment stracił mowę. W istocie, regulamin nic nie wspomina o królikach. Popatrzył bezradnie na Vadera. Ten spoglądał w dół.
Królik zajęty był energicznym wylizywaniem podłogi. Zabrał się do tej zagadkowej czynności zaraz po tym, gdy uznał, że płaszcz Vadera jest niejadalny.
- Powiedzcie mi, sierżancie, jak długo zamierzacie go tu trzymać? - Vader w zadumie obserwował, jak królik kica wesoło, pozostawiając za sobą trajektorię w postaci bobków.
- Pomyślałem sobie... - zaczął sierżant niepewnie.
- Taak?
- Pomyślałem sobie, że może byłoby fajnie, gdyby Wtoruś tu został. To cwany drań, bystrzacha. Polubi go pan. Mógłby tu robić za tą... maskotkę, jak jej tam. Dawniej na różnych okrętach szefowie miewali różne zwierzaki. Na The Shadow mieli vornskra. Tak słyszałem.
Piett oddałby majątek, żeby móc teraz zobaczyć wyraz twarzy Vadera. Czarny Lord milczał przez chwilę, jakby ogłuszony. Wreszcie odezwał się:
- I pomyśleliście sobie, że królik w sam raz nada się na Executora? - upewnił się.
- Noo, tak. W końcu jest czarny... i... - sierżant zawahał się, widząc dzikie miny jakie do do niego stroił admirał Piett zza pleców Vadera.
- I co w związku z tym? - Vader był wyraźnie zaciekawiony.
- No, pomyślałem, że tego, pasuje...
Piett, kręcąc głową, mimo woli zasłonił twarz ręką.
- Do CZEGO? - spytał Vader bardzo spokojnie.
Sierżant zauważył, że się zagalopował.
- Tak ogólnie... - bąknął.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mesil dnia Wto 21:19, 12 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum GRH Kompania Czerwonego Smoka Strona Główna -> Off-Topic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin